Jedną z najciekawszych części naszych wojaży po Wyspach Brytyjskich była wyprawa do Północnej Walii:
Podróż do Parku Narodowego Snowdona i na Wyspę Anglesey. I to na tej wyspie znaleźliśmy ciekawe miejsce – miejscowość o najdłuższej nazwie…
Na Anglesey ze stałego lądu można dostać się przez jeden z dwóch słynnych XIX-wiecznych mostów – Menai Bridge lub Britannia Bridge.

Interesujące nas miejsce leży tuż obok jednego z tych mostów. To średniej wielkości miasteczko jakich we Walii wiele. Ale to miasteczko zwykłe – niezwykłe: To miejscowość o baaaardzo, baaaaaardzo długiej nazwie.
Miejscowość o najdłuższej nazwie
Nazwa miasta składa się z 58 liter, jest najdłuższą jednowyrazową nazwą osady w Europie i drugą najdłuższą oficjalną nazwą miejscowości na świecie.
Oficjalnie mieścina przyjęła swe miano w celach promocyjnych w roku 1860 ale pełna nazwa o takim brzmieniu była podobno już w użyciu od roku 1849-go.
Ta miejscowość to:
Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch
Masakra, prawda? Spróbujcie sami: Po prostu nijak nie da się tego przeczytać!!
Nazwa w języku walijskim znaczy mniej więcej:
Kościół Świętej Marii wśród białej leszczyny nad stawem przy wirze wodnym pod Czerwoną pieczarą przy kościele św. Tysilia

Najczęściej odwiedzanym tu miejscem jest sklep żelazny Jamesa Pringle Weaversa, czyli właściwie sklepik z pamiątkami oraz mały dworzec kolejowy.
Na peronie stacji zobaczyliśmy wielką kolejową tablicę miejscowości. Ciężko ją sfotografować bo sam peron dość wąski…
A w sklepiku można podobno podstemplować sobie paszport pieczątką z długaśnym nazwaniem. My jednak mieliśmy pecha, bo drzwi były zamknięte a tabliczka oznajmiała że właściciel wyszedł na lunch…